Autor: Samantha Shannon
Tytuł oryginalny: "The Priory of the Orange Tree"
Gatunek: Fantastyka
Wydawnictwo: SQN
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Liczba stron: 1104
Rok wydania: 2019
"Zakon Drzewa Pomarańczy" to pozycja o której było bardzo głośnio w social-mediach. Wszyscy zachwalali i wszyscy się zachwycali. I zdecydowanie mieli rację.
Shannon stworzyła niezwykle rozbudowy świat, w którym wszystko się ze sobą łączy i nie ma w nim dziur. Bardzo podobało mi się, że autorka pokusiła się o stworzenie wielu religii, które są różnorodne, ale przy tym maja punkt wspólny. Przy tym są one kością niezgody pomiędzy państwami. Dodatkowo Shannon w swojej powieści zawiera wiele legend pochodzących z różnych królestw, co może nieco przybliżyć nam ich historię.
Smoki. Dużo smoków. Jest to element, który wiele osób przyciąga do tej książki. Ja również do nich należałam i się nie zawiodłam. Dostajemy ich dwie frakcje- śmiercionośne bestie oraz te przyjazne ludziom. Takie zróżnicowanie jest według mnie wielkim plusem.
Feminizm mocno rysuje się na kartach powieści. Bohaterki są silne, nie potrzebują mężczyzn do osiągania swoich celów. Zresztą to właśnie kobiety są najistotniejszym elementem tej pozycji.
Jeżeli lubicie wątki LGBTQ+ w książkach to w "Zakonie Drzewa Pomarańczy" je znajdziecie. I to bardzo dobre! Autorka poprowadziła historię w taki sposób, że taki obrót spraw nie gryzie w oczy, nie jest wciśnięty na siłę. Jest on za to niezwykle uroczy, na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, gdy Shannon kreowała tą relację.
Zwróciłam dużą uwagę na to, jak autorka przedstawiała problemy bycia władczą. Zazwyczaj w popkulturze wątek ten przedstawiony jest w samych superlatywach, zapomina się jak wielką odpowiedzialność niesie za sobą ta rola. Shannon wielokrotnie podkreśla trudy rządzenia krajem, pokazuje że, najważniejsze jest dobro kraju, a nie samego władcy. Z tego powodu jest on często skazany na inne życie niż chciałby wieść.
"Zakon drzewa pomarańczy" to powieść przesycona legendami, tajemnicami i intrygami. Znajdziemy w niej smoki, czarodziejki czy piratów. Autorka wykreowała złożony świat, w którym na początku nie jest łatwo się połapać, ale im dalej tym wszelkie wątki stają się dla nas zrozumiałe. Powieść ma 1100 stron, a mimo to, ani przez moment nie odniosłam wrażenie, że można byłoby ją skrócić. Znajdziecie tutaj wszystko co dobre- świetny świat, silne damskie bohaterki oraz cudowną przyjaźń. Jeśli wahaliście się czy warto sięgnąć po tą książkę, to mówię Wam- zdecydowanie warto!
Ocena:
10/10
Liczba stron trochę mnie odstrasza, nie umiałabym przez to przebrnąć 🙈. Zapisuję jednak na liście do przeczytania, a nuż kiedyś się skuszę 😀
OdpowiedzUsuńPonad 1000 stron??? To trudne do przejścia dla mnie. :) ale na pewno powieść wciąga i mam nadzieję, że nie zauważą się tej ilości.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki. Nie mówiąc o tym, że często widuję ją na przeróżnych zdjęciach i zawsze uderza mnie piękno okładki. :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach na najbliższe kilka miesięcy. Muszę wreszcie się do niej dorwać, bo jestem zachwycona okładką. Fajna recenzja, rozbudowana, a nie tylko jednozdaniowa. Zostaję u ciebie na dłużej, bo bardzo ciekawie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Podróże Międzyksiążkowe
Myślę, że w wolnym czasie przeczytam, tytuł bardzo mnie ujmuje.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie, ale nie wiem czy dałabym radę przeczytać ponad 1000 stron :D
OdpowiedzUsuńWidzę tutaj jesienną aurę. Liczba stron - faktycznie jakby duża. Jeśli tylko książka nie jest nudna - to takiego tasiemca da się równie szybko ogarnąć.
OdpowiedzUsuń