Kate właśnie straciła jedną z najbliższych sobie osób. Jej ukochana matka Lili została zamordowana. Kobieta nie potrafi sobie poradzić z tą tragedią, gdy ktoś zaczyna wywołać jej przerażające wiadomości. Kate zaczyna bać się o własne życie. Czy może ona komukolwiek ufać?
Autor: Liv Constantine
Tytuł oryginalny: "The Last Time I Saw You"
Gatunek: Thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Harper Collins
Wydawnictwo: Harper Collins
Tłumaczenie: Małgorzata Borkowska
Liczba stron: 319
Rok wydania: 2019
W tym właśnie problem. Nie ufam nikomu i wydaje mi się, że każdy może być mordercą.
To prawda. Każdy.Zabierając się za "Ostatniego świadka" nie miałam co do tej książki żadnych oczekiwań, nie wiedziałam o niej praktycznie nic. Ale jako, że jest to kryminał podeszłam do tej pozycji ze sporym zapałem i przeczytałam ją w dwa dni, co z moim tempem czytania jest dużym osiągnięciem.
Kurcze. Szybko czytało się tę książkę, ale jednak w ogólnym rozrachunku jest niestety dość słaba. W moim odczuciu największym minusem byli bohaterowie. Autorki stworzyły postacie tak puste i zapatrzone w siebie, że miałam ochotę ich wszystkich trzasnąć. Wszyscy w tej książce są bardzo bogaci, mają piękne domy i odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nikt tego nie docenia. Niby się przyjaźnią, ale w gruncie rzeczy nie widzą niczego poza czubkiem własnego nosa. Sztuczne uśmiechy, sztuczne wsparcie. Fałszywość. To jedno słowo podsumowuje zachowanie bohaterów. A przepraszam. Zapomniałam wspomnieć, że uważają ludzi pochodzących z innej klasy społecznej za gorszych, czego przykładem jest sytuacja Blaire.
Praktycznie od początku książki wiedziałam kto jest sprawcą, było to tak oczywiste, że ciężko było na to nie wpaść. Autorki co prawda próbowały wywieść czytelnika w pole, ale niestety słabo im to wyszło. Z co drugiej strony biła informacja, kto stoi za całym złem. Wręcz miałam ochotę krzyknąć "Ej, Kate, panie policjancie, jesteście tak głupi czy tylko udajecie"?
Żeby nie było. Ta książka ma też dobre strony. Bardzo podobało mi się, że autorki pokazały jak bardzo na naszym życiu odbiją się traumatyczne przeżycia jakie spotkały nas w przeszłości czy też nasze dzieciństwo. Akurat ten temat został bardzo dobrze przedstawiony. Bohaterowie mają swoje problemy (jedynie to ich ratuje), które wynikają z wydarzeń zarówno od nich niezależnych jak i od tych, na które mieli wpływ. Co ważne, pisarki pokazały, że traumy na zawsze zostają z nami i odbiją się także na bliskich nam osobach.
Jest wiele rzeczy, o których żony nie wspominają mężom.Zakończenie. Mogłabym nawet przeżyć beznadziejnych bohaterów, gdyby końcówka była po prostu dobra. Nie rewelacyjna. Jedynie dobra. Niestety była fatalna. Bez żadnego polotu, przewidywalna i mało prawdopodobna. Serio. Ja nie wiem czy jakikolwiek człowiek o zdrowych zmysłach postąpiłby w ten sposób.
"Ostatni świadek" to pozycja, która miała potencjał, ale w ogóle nie został on wykorzystany. Jeśli bohaterowie tej książki, byliby lepiej wykreowani i cokolwiek sobą prezentowali to ta historia dostałaby ode mnie dużo wyższą ocenę. Przeżyłabym nawet to zakończenie. Jednak postacie zabierały mi radość z czytania tej powieści. Jest to króciutka książka, ma ledwie 300 stron, więc można ją połknąć w jeden wieczór. Czy warto? Myślę że, ta pozycja może spodobać się wielu czytelnikom, jednak dla mnie to za mało.
Ocena:
5/10
Jestem ostatnią osobą, która sięgnie po thriller psychologiczny. A jak już sięgnę, to nie po tę pozycję, bo uważasz że to zmarnowany potencjał.
OdpowiedzUsuńJa też miałam okazję przeczytać tę książkę i mam nieco odmienne zdanie:) Czytało się świetnie :) Oddałam to w swojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńO dawno nie czytałam Thrillera psychologicznego. Ten tytuł sobie zapisuje na listę do kupienia ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak kiepsko wyszła kreacja bohaterów, bo kryminał mógłby być przedni.
OdpowiedzUsuńChyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTak patrząc na okładkę, to myślałam, że będzie to jakaś wojenna powieść ;) Chociaż nie przepadam akurat za tym gatunkiem książek, wolę lżejsze ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za thillerami jakimikolwiek :( Więc chyba sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery psychologiczne. Dlatego mimo, że nie oceniasz zbyt wysoko, to przeczytam zeby wyrobić sobie własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńMoże by mnie zainteresowała, gdybym nadal czytała thrillery psychologiczne, ale niestety już mi się one znudziły 😉
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książki i zapewne nigdy bym po nią nie sięgnęła, jednak dobrze wiedzieć, że nie jest to coś specjalnego.
OdpowiedzUsuńNie mam tej książki raczej w planach ;)
OdpowiedzUsuńTo nie mój gust literacki. Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChyba za ten tytuł podziękuję, od tego gatunku oczekuje jednak czegoś więcej. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka cię zawiodła. Nienawidzę niewykorzystanych potencjałów :( Mimo wszystko ją przeczytam, mam ją już na półce :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę, kiedy książka ma zmarnowany potencjał. Do szału to mnie doprowadza, serio. :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie udało, bo potencjał miała to raz, a dwa okładka też przyciągała. No nic, po prostu będę ją omijać. Kinga
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie. Nie lubię, gdy zagadka jest jasna od początku, więc wiem, czego będę unikać.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały i thrillery. Szkoda, że ten jest taki oczywisty. Lubię, gdy autor nie ujawnia wszystkich kart od razu, a zagadka wyjaśnia się na sam koniec. Ważne jest dla mnie napięcie i emocje, które dana historia wywoła. Wtedy książkę pochłaniam za jednym razem :)
OdpowiedzUsuń