Justyce McAllister jest czarnoskórym, siedemnastoletnim chłopakiem. Wychowywał się on w dzielnicy o niezbyt pochlebniej opinii. Jednym z jego największych marzeń jest wyrwanie się z tego bagna. Jednak wszystko się komplikuje, gdy Justyce zostaje bezprawnie aresztowany przez białego policjanta. Właśnie wtedy bohater zaczyna zastanawiać się nad sprawiedliwością jaka rzekomo panuje w Stanach Zjednoczonych. Czy McAllister odnajdzie prawdziwego siebie?
Autor: Nic Stone
Tytuł oryginalny: "Dear Martin"
Gatunek: Young Adult
Wydawnictwo: NieZwykłe
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Mateusz Grzywa
Liczba stron: 200
Rok wydania: 2018
Rok wydania: 2018
A nie przyszło Ci do głowy, że może wcale nie musisz nigdzie >>pasować<<? Ludzie, którzy piszą historię rzadko gdzieś >>pasują<<.
"Drogi Martinie" to książka poruszająca ostatnio dość głośny temat rasizmu. Właśnie z tego względu zdecydowałam się po nią zabrać. Byłam bardzo ciekawa w jakiej formie autorka przedstawi ten problem, zawłaszcza, że jest to bardzo cienka pozycja.
Nie do końca potrafię określić dlaczego, ale styl autorki bardzo mi przeszkadzał, mimo że, jest bardzo prosty. Jak na Young Adult przystało, Stone posługuje się młodzieżowym slangiem, ale dla mnie cała ta książka jest napisana bardzo ciężko i mi czytało się ją dość topornie, pomimo małej objętości.
Muszę przyznać, że nie do końca wiem co myśleć o tej pozycji. Przez cały czas czytania książki odnosiłam wrażenie, że większość wydarzeń jest odrealniona i wyolbrzymiona, jednak nie mogę tego do końca zweryfikować, bo nigdy nie byłam w Stanach Zjednoczonych.
(...) możesz wydobyć dzieciaka z bandyterki...ale nie możesz wydobyć bandyterki z dzieciaka.Jestem jednak pewna, że autorka chciała pokazać problem prześladowań, ale nie do końca jej to wyszło. Książka ma za zadanie ukazać, że nie każdy czarny jest zły, a jednocześnie robi z 90% białych ludzi rasistów bez serca, którzy nie widzą nic poza czubkiem swojego jasnego nosa. W moim odczuciu ta książka jest niezwykle krzywdząca, ma zapobiegać stereotypom, a jedynie je uwypukla. Na pewno pozytywem jest fakt, że Stone pokazała też złą stronę ciemnoskórych i przybliżyła skąd w główniej mierze biorą się te uprzedzenia.
Nie mogę nie wspomnieć o absurdzie procesu ukazanego w tej książce. Z tego co wiem, w sądzie nie powinno się wyciągać zdań z kontekstu, przerywać wypowiedzi w momencie sobie korzystnym i nie dopuszczać świadka do słowa. Właśnie to dzieje się w tej pozycji.
Jestem pozytywnie zaskoczona, że w tej książce znajdziemy też wątek rasizmu wśród samych czarnych. Justyce zgrywa z siebie obrońcę wszelkich cnót, a sam nieraz uprzedzeniami się kierował, a jego matka jest po prostu typową rasistką. Ten wątek bardzo przypadł mi do gustu, bo zazwyczaj w wszelkich publikacjach poruszających ten temat, pomija się fakt, że czarnoskórzy również mogą mieć alergię na białych.
Ludzie często wyciągają więcej wniosków, gdy unikną zasłużonych konsekwencji, niż gdy poniosą karę.Pozycja ta ma się opierać na listach jakie pisze główny bohater do Martina Luthera Kinga. Justyce wprowadza w życie plan pod tytułem "Być jak Martin". Sam zamysł był świetny i miałam co do niego spore oczekiwania. Jednak i on okazał się nieudany. Zacznijmy od tego, że listów tych nie ma zbyt dużo, a po drugie one prawie nic nie wnoszą. McAllister opowiada w nim jedynie wydarzenia jakie go spotkały i zastanawia się co zrobiłby działacz na rzecz zniesienia dyskryminacji na tle rasowym jednak nie dochodzi on do prawie żadnych konkluzji, przez co są one bezsensowne.
"Drogi Martinie" to książka z potencjałem, który nie został wykorzystany. Książka miała przeciwstawiać się uprzedzeniom i spełniła swoje zadanie jedynie w stosunku do czarnoskórych, a z ludzi białych zrobiła potworów bez serca. Ja rasizmu absolutnie nie popieram i wspieram walkę z nim, ale uważam że, tworzenie powieści w takiej formie, gdzie autorka wylewa gorzkie żale na prawie wszystkich ludzi rasy kaukaskiej nie jest dobre. Pomysł był, ale na tym się skończyło.
Ocena:
Zasmuca ta ekstremalna poprawność polityczna, niedługo rasizm wywróci się na drugą stronę, zastanawiam się, czemu ludzkość nie zna umiaru.
OdpowiedzUsuńTen tytuł nie specjalnie mnie do siebie przekonał. I mnie również irytuje nadmierna poprawność. Wszystko powinno mieć swoje granice.
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana. Odpuszczę sobie tę książkę
OdpowiedzUsuńKiedy ta książka ukazała się na polskim rynku, bardzo chciałam ją przeczytać. Jednak słyszałam na jej temat tyle negatywnych opinii, że już nie mam zamiaru po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńMam IDENTYCZNIE. Swego czasu byłam jej mega ciekawa. Teraz nie żałuję, że nie przeczytałam.
UsuńTo ja podziękuję bardzo serdecznie za ten tytuł, już czuję, że tylko bym się męczyła przy nim :/
OdpowiedzUsuńCzytając opis wiedziałam, że nie przypasuje mi ta pozycja i szczerze mówiąc po przeczytaniu twojej recenzji bardzo się cieszę, że sobie ją odpuściłam. 🤗🥰
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że odpuszczę sobie tą pozycję.
OdpowiedzUsuńNie mam tej książki w planach, jakoś do mnie nie przemawia kompletnie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce ale póki co odpuszczę ja sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Jeśli książka ma specyficzny styl, to boję się, że mi się nie spodoba. Ostatnio się nacięłam :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Sporo czytam więc pewnie i o nią wkrótce zahaczę :)
OdpowiedzUsuńChciałam tą książkę do recenzji, jednak wydawnictwo mi odmówiło. Ale po twojej recenzji w sumie cieszę się, że jej nie dostałam. Opis o fabuła bardzo zachęcają, ale nie jesteś pierwsza osobą, której książka nie przypasowała. Jest wiele nieaktywnych opinii ma jej temat więc podziękuję za nia. Kinga
OdpowiedzUsuńDla mnie śmieszne jest to, że biali są często oskarżani o rasizm, bo chociażby stwierdzą, że ktoś jest czarny. Wow... cholera, umiemy w kolory, to straszne :D Ale jak czarni mówią o nas "białasy" to już rasizm nie jest.. ;/
OdpowiedzUsuńBardzo ciężka tematyka i mocno kontrowersyjny temat. Ja lubię książki przy których odpoczywam, przy tej zdecydowanie by tak nie było... chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńAdatoniewypada.pl
A już miałam nadzieję na pełną emocji lekturę, a tu takie coś... niewykorzystany potencjał to najgorsze, co może zrobić nam autor :( btw. podoba mi się strasznie Twój zeszyt! :D
OdpowiedzUsuńNie jest to tematyka, która by mnie porwała. Daruję sobie tą pozycję książkową.
OdpowiedzUsuńNie cierpię tego, kiedy wrzuca się wszystkich ludzi do jednego worka, gdzie widnieje na nim napis „rasiści”. Co jak co, ale największymi rasistami są ci, co najgłośniej krzyczą o to, że ktoś ich dyskryminuje ze względu na kolor skóry. Przepraszam bardzo, ale dla mnie możesz mieć dwie głowy, ogon, łuski na rękach, a nawet możesz kochać książki Blanki Lipińskiej – nie mam prawa oceniać cię z tego powodu.
OdpowiedzUsuńA co do książki, to kiedyś miałam na nią ochotę, ale skoro tyle rzeczy jest tutaj przerysowanych, to ja raczej podziękuję. I jeszcze ta wzmianka o rozprawie sądowej. Co oni w dziczy ją przeprowadzali? Ach, „rasistka, bo jak Afroamerykanin to od razu dzicz!”. Ajj... ;)
Ja odpadam, masa ludzi mi mówi, że to dziadostwo i to srogie, więc dzięki za kolejną opinię :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Dobrze wiedzieć, czego unikać. Dzięki za szczerość! Bardzo nie lubię, gdy fabuła o czymś mija się z rzeczywistością (np. rozprawa sądowa), więc będę obchodzić tę książkę szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jej potencjał nie został wykorzystany :( Sama dostrzegam go w tej książce po Twoim opisie. Najgorsze są właśnie takie rozczarowania... Mogło być super, ale ostatecznie wychodzi słabo.
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńFaktycznie, temat rasizmu jest okropny i jak słyszę jakieś takie żarty na ten temat, to aż mnie trzęsie i skręca. Mimo niewykorzystanego potencjału o którym piszesz, spróbuję tę książkę przeczytać. Może moje wrażenia z lektury będą inne ;)
OdpowiedzUsuń